
Ktoś pomyśli, że oszalałem z tą omertą, ale wcale tak nie jest. Przeglądając strony w poszukiwaniu jakichś szczegółów życia Idy Grinspan natrafiłem na informację, że paryski meczet wydał książkę, w której udowadnia, że w czasie II wojny światowej w tymże meczecie ukrywano Żydów przed nazistami. Odpowiedź środowisk żydowskich na tę inicjatywę była raczej bełkotliwa i nieszczera, ale też trudno by była inna. Czegoś takiego nie spodziewałby się pewnie nawet sierżant Daniels. Jeśli ktoś wierzy jeszcze, że istnieje inna metoda badania historii niż negowanie faktów, ten powinien swoją wiarę porzucić, albowiem jest ona naiwna i nie przystaje do błyskawicznych zmian, jakim ulega dostępna nam rzeczywistość. Ja zaś będę dziś mówił o słowie omerta w odniesieniu nie do Żydów, nie do Arabów z Paryża, ale do naszych braci Ukraińców, a także w odniesieniu do tak zwanych „naszych”, szczególnie zaś do „naszych” poetów. Od dziś bowiem także zaczynamy handlować poezją, a nie dość, że zaczynamy, to będziemy to jeszcze czynić z sukcesem, albowiem, jak to już zapowiedziałem omerta będzie istotą naszych mechanizmów promocyjnych.