Pedofilia psychologiczna
Ostatnimi czasy nasila się bardzo dziwna tendencja. Psychologowie i psychiatrzy zajmują się coraz mniejszymi dziećmi. Konsekwencją tego, będzie brak zdolności do rozróżniania przez nie:
kto jest ich opiekunem – urzędnik psychologiczny, czy rodzice?
kto jest ich opiekunem – urzędnik psychologiczny, czy rodzice?
Coraz częstsze rozmowy psychologów z dziećmi w szkołach, nasilone kontakty z etatowymi poszukiwaczami problemów, doprowadzą także do utraty przez dzieci, tak potrzebnej samodzielności – od małego wtłaczając je w role pacjenta i urzędniczego petenta.
Każdy kto nas diagnozuje i ocenia, z definicji obniża nam samoocenę. Do tego wszędzie tam, gdzie się wpuszcza psychologa, czyli forpocztę psychiatrii, tam z czasem pojawią się również lekarze, czyli ludzie wydający wyroki – rozdający diagnozy choroby psychicznej.
Wszystko z powodu faktu, że psychiatria jest uzależniona finansowo od istnienia i poszerzania zakresu chorób psychicznych. Ostatnio próbują oni nawet najzwyklej nieszczęśliwych ludzi, uznawać za chorych. Po prostu im więcej diagnoz, tym więcej psychiatrzy zarabiają na wypisywaniu leków leczących wyimaginowane pomroczności jasne, depresje, czy ADHD.
więcej tu:
http://tosterpandory.blog.onet.pl/2009/08/06/pedofilia-psychologiczna/
Niestety obecność psychologów w naszych szkołach, zwiększająca znacząco szansę na diagnozę czegoś psychicznego u dzieci, to nie jest problem jedynie teoretyczny. Przepisywane na wyrost psychotropy, silnie przyzwyczajają do siebie biorącego. Z powodu zmieniania przez nie chemii mózgu, mają one również dobrze udokumentowane psychiczne działania uboczne. Wiele z nich nie różni się zbytnio w sile uzależniania od narkotyków. Mają jednak bardzo niebezpieczne objawy odstawienia, takie jak obniżenie poziomu nastroju, co jest prostą drogą do prawdziwej choroby, bądź samobójstwa.
Wyznawcy, czyli twierdzący, że lekarze psychiatrii nie przepisują za dużo leków i w ogóle nie popełniają takich błędów – niech przemyślą dlaczego jest dzisiaj tak wiele bakterii opornych, głównie na antybiotyki. Zwykli lekarze przepisujący je w nadmiernej ilości, nie są wcale ludźmi drugiej kategorii w stosunku do psychiatrów. Obie grupy lekarzy popełniają statystycznie tyle samo błędów, bo działają w podobny sposób.
Jest jednak pomiędzy nimi różnica zasadnicza w zakresie sprawowanej władzy. Błędy psychiatrów trudniej zauważyć, bo zwykle są one ukrywane za kratami zakładów psychiatrycznych. Najcięższe przypadki nie mają prawa do klamki w drzwiach. Są tam one idealnie odizolowane od ludzkiego zainteresowania, bo wariatkowo dalej tworzy wokół siebie niewidzialny smród społecznego lęku. Wszystko co się w nim dzieje, jest tematem Tabu.
Lobby farmaceutyczne coraz lepiej infiltruje światek psychiatrów. Do tego z każdym nowym lekiem, dodaje farmacja tej grupie społecznej nowej, cudownej i unikatowej władzy. Dzięki temu już dzisiaj można bezkarnie zamordować człowieka psychicznie, trwale obniżając chemicznie jego inteligencję. Można to zrobić nawet niechcący, tylko z powodu przewlekłości podawania niektórych leków, które skutkują redukcją niezależnego umysłu do wstydliwej jednostki chorobowej, takiej jak demencja, czy dyskineza późna.
Standardem jest oczywiście, że na oddziałach zamkniętych, podaje się leki ludziom tylko po to, żeby siedzieli cicho i nie sprawiali opiekunom problemów. Zwykle najbardziej kłopotliwi, są ci normalni, którzy próbują się z takiego przymusowego zamknięcia po prostu wydostać.
Niestety nasze prawodawstwo nie jest na tyle światłe, żeby za przykładem tegorocznej ustawy niemieckiej, ograniczyć psychiatrom prawo przymusowego leczenia ludzi. Dlatego powinniśmy na nasze dzieci uważać. Także dlatego, że nieraz wbrew etyce lekarskiej na obserwacjach psychiatrycznych podaje się leki. Czyli pomimo tego, że jest to tylko obserwacja i jeszcze nie wiadomo na co – to już się człowieka leczy.
Oczywiście milionom ludzi psychiatrzy i psychologowie pomogli, tysiące uratowali od śmierci. To oczywiste, trywialne i proste, bo taka jest rola społeczna tej zawodowej grupy. Ci ludzie wybrali ją świadomie, kierując się na studia tego konkretnego zawodu. Za to właśnie dostają pieniądze.
Dlatego naiwnością, złudzeniem i nadużyciem jest traktowanie nacisków koncernów farmaceutycznych, wmuszających nam psychotropy za pośrednictwem instytucji lekarza, jako niegroźnych zjawisk – ze względu na przekonanie, że uratuje nas dobroć naszych opiekunów od umysłu. Ich cechy osobowe nie mają w tym procesie niczego do powiedzenia, żadnego wpływu.
Każdego można zdeprawować, to nie jest kwestia moralności tych ludzi, lecz braku hamulców dla patologii, które w tym zawodzie już się rozprzestrzeniają, tylko z powodu nadmiaru władzy i kontroli nad społeczeństwem jaką im dano i którą świadomie posiedli.
Dlatego jak tylko milcząca większość się opamięta, zwłaszcza psychiatrzy będą wymagali szczególnej opieki i wsparcia. Większość z nich bowiem będzie zmagać się z ostrym syndromem nagłego odstawienia władzy.
P.S.
Oczywiście w kwestii poruszonego tematu, prosiłbym fachowców o konstruktywne uwagi i opinie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz