W tym miejscu były ważne ankiety które blogger nam skasował

piątek, 14 grudnia 2018

Szalom czarnym pedofilom



Pewnie w to nie uwierzycie, ale wielu ludzi o poglądach lewicowych było w dawniejszych czasach dość krytycznie nastawionych do relacji jakie ich dzieci, szczególnie córki, nawiązywały z księżmi uczącymi je religii. Chodziło o te wszystkie spotkania, gry na gitarach i wspólne wycieczki. Niektórych ojców to okropnie denerwowało, bo obawiali się, że taki ksiądz może – świadomie lub nie – zawrócić dziewczynce w głowie. Bywało, że kiedy kapłan zachodził do domu takiego dziecka, jeden czy drugi ojciec wyrzucał go za drzwi i spotykało się to z całkowitą akceptacją środowiska w jakim żyła rodzina. I tu dochodzimy do sedna czyli to tego co zwykle określam jako „wieczne, nieodgadnione ludzkiego ja”, a co może też mieć nazwę prostszą, która brzmi – całkowity brak 


odporności na propagandę. Dokładnie widać to jednak dopiero w dzisiejszych czasach albowiem dobra i skuteczna propaganda jest tak skonstruowana, że w prostych umysłach jej elementy nie pasują jeden do drugiego i rozjeżdżają się w czasie lub przestrzeni. Człowiek nie przyzwyczajony do pułapek nie widzi, że są elementy te są w istocie jednością, nie potrafi ich skojarzyć i działa w myśl zaplanowanych przez propagandystę wytycznych. Ksiądz – wiadomo – jest pedofilem, za to młodzieniec przybyły tu z odległych krajów, pozostający na zasiłku i nudzący się jak mops w towarzystwie sobie podobnych lub szukający niewybrednych rozrywek na mieście, jest szlachetnym przedstawicielem obcej rasy, która pragnie integrować się z naszą. Oto kolega onyx, jak to często czyni, przysłał mi dziś taki oto link:
Mnie się ten link kojarzy z jednym z najstarszych amerykańskich filmów, których akcja rozgrywa się na sali sądowej. Pisałem już o tym. Nie pamiętam tytułu, ale chodzi o to, że źli biali zgwałcili i zamordowali czarną dziewczynkę, a szlachetny, młody adwokat usiłuje przekonać ławę przysięgłych, że zbrodnia ta jest tak samo potworna jak gwałt i zabicie białej dziewczynki. Napięcie w tym filmie jest bardzo duże i wszyscy czekają na finał, którym jest mowa tego adwokata. On tam klaruje wszystkim na czym polegało to bestialstwo, a na koniec mówi, żeby sobie przysięgli wyobrazili, że ta dziewczynka była biała. No i wszyscy robią – łał! A potem zaczynają szlochać i twarze ich, zastygłe do tej pory w napięciu, wypełniają się grozą. To ja teraz zastosuję ten sam chwyt. Obejrzyjcie sobie te zdjęcia, szczególnie to kiedy jakiś czarny kolega siedzi przy stole jurorskim z dziewczynką, a druga dziewczyna rozkłada przed nim nogi. Tak to trzeba przecież nazwać – rozkłada nogi. A potem sobie wyobraźcie, że na tym zdjęciu nie widać Murzyna tylko księdza, w dodatku białego. Czy to jest w ogóle do pojęcia? Rzecz jasna nie, albowiem ludzkie stado nie przewiduje takich ewentualności i doskonale, samym tylko instynktem rozpoznaje co to jest mądrość etapu. Każdy ojciec o lewicowych poglądach będzie ze spokojem patrzył jak jego kochana córeczka mizdrzy się do jakiegoś pryszczatego Araba i natychmiast zareaguje agresją kiedy w miejscu Araba pojawi się ksiądz katolicki. Nawet jeśli jego intencje będą najniewinniejsze. To jest konstatacja przerażająca, bo jeśli ją zastosujemy do innych sytuacji osadzonych w kulturze i tradycji, okaże się, że składanie ofiar z dzieci nie musiało być wcale tak emocjonalnie dolegliwe, jak nam się dzisiaj zdaje. Być może nawet było czymś całkowicie naturalnym i nikomu powieka przy tym nie zadrgała. Żeby ów efekt osiągnąć potrzeba zmiany całej piramidy zachowań kulturowych, wpojonych człowiekowi przez tradycję, która nie zaczęła się przecież wczoraj. My jesteśmy w trochę lepszej sytuacji, bo tradycja wmawiania ludziom, że ksiądz to pedofil nie zdążyła jeszcze okrzepnąć, ale wchodzi w nową fazę, w fazę rzucania oskarżeń na nieboszczyków. Równocześnie emocje i obawy o los dzieci przytępiane są skutecznie obrazkami takimi jak te pod linkiem. Napęd zaś całemu ustrojstwu daje ślepa wiara w to, że władza, obojętnie gdzie by się nie znajdowała i jakich metod nie imała, ma zawsze racje. Bo o to chodzi w istocie – od odróżnienie władzy prawdziwej i jej komunikatów, od władzy fałszywej i jej komunikatów. Prawdziwa władza, i każdy leming rozpoznaje to bez pudła, to ta globalna, unijna, ta która chce tolerancji i równości dla wszystkich. Nieprawdziwa zaś to władza lokalna, pisowska, która chroni księży pedofilów. Wobec takiego rozróżnienia ludzie z PiS i wszyscy ich władzę popierający, są na przegranej pozycji i nie mogą zrobić nic. To znaczy mogą, ale nie chcą, bo się boją tej „prawdziwej władzy”. Jedyne działanie, na które ich stać to kokietowanie jej przedstawicieli. To się odbywa na różnych poziomach hucpy, nie tylko medialnych, publicystycznych, legislacyjnych, ale także emocjonalnych i artystycznych. Oto przykład:
Ministerstwo Kultury ogłosiło konkurs na kartkę świąteczną. Konkurs, w którym orzekali jacyś jurorzy. No i oni wybrali te kartki, które tam widzicie. I teraz ministerstwo przeprasza:
A nie dość, że przeprasza, to jeszcze pisze, że jurorzy oszukali pracowników urzędu ministerialnego i nie wywiązali się właściwie z zadania. To nie tak proszę Państwa, nikt nikogo nie oszukał, po raz kolejny ludzie sztuki, doskonale orientujący się gdzie jest ręka, która karmi pokazali tym pisowskim młotkom, gdzie jest ich miejsce i co o nich sądzą poważni krytycy. Tak to należy osądzać. Ja nie wiem kto zasiadał w tym jury i nawet nie chce mi się tego sprawdzać. Wiem natomiast, że nic się tym ludziom nie stanie, nie zostaną nawet wyśmiani. Odejdą spokojnym krokiem pewni, że zrobili najwłaściwszą rzecz i każdy uczciwy człowiek zachowałby się na ich miejscu tak samo. Podobnie jak każdy uczciwy człowiek broniłby małej dziewczynki przed atakiem księdza pedofila i zaprowadził tę samą dziewczynkę na spotkanie integracyjne z czarnymi mężczyznami, który mieliby ją ubogacić kulturowo. Tak właśnie wyglądać będzie moralność nowych czasów. I albo się temu przeciwstawimy teraz, albo będzie po nas. Co to znaczy – przeciwstawimy? Pod żadnym pozorem nie należy wychodzić na ulicę. Tamci tylko na to czekają. Co robić? Proszę Państwa, dostałem jeszcze jeden link, ale gdzieś mi zginął. Oto Grzegorz Braun i ksiądz profesor Tadeusz Guz, głoszą potrzebę duchowej odnowy, która ma nas uratować. To jest bardzo piękne i trafiające do serca hasło. Ja się jednak pod nim nie podpiszę, jeśli pozwolicie. A nie zrobię tego ponieważ postulat „duchowej odnowy” ma według mnie właściwości paraliżujące mózg. Są one wybiórcze, nie działają na tych, którzy ów postulat głoszą. Skutecznie jednak zniechęcają do działania i jakiejkolwiek aktywności całą resztę, która – zwolniona z jakiegokolwiek obowiązku – będzie się „odnawiać duchowo” przy zastosowaniu różnych, zaskakujących często metod. Nie przyłączę się do tego. Będę dalej organizował swoje konferencje i zapraszał tam różnych fachowców. A o czym będziemy gadać tego się nikt nie dowie, albowiem powiesimy na klamce wywieszkę z napisem – nieupoważnionym wstęp wzbroniony. Mogę Was jednak zapewnić, że będzie coraz ciekawiej. Kolejna konferencja już 9 marca w Baranowie Sandomierskim. Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kto tak na prawdę konsumuje owoce pracy Polaków?

Wiem czy Wierzę?

Nie toleruję tatuaży ponieważ uważam że:

Uważam że najważniejsze przykazanie to: