W tym miejscu były ważne ankiety które blogger nam skasował

wtorek, 4 lipca 2017

Fake BBC news


Jeśli komuś się zdaje, że powyższe słowa odnoszą się do posła Dominika Tarczyńskiego, ten jest w błędzie. One się odnoszą do mnie osobiście, albowiem to ja miałem zawsze kłopot z tym, jak zaimponować kobietom. Tak naprawdę, to nigdy nie wyszedłem poza opcję podstawową, co w czasach studenckich oznaczało siedzenie na parapecie i palenie papierosa za papierosem oraz wygłaszanie różnych, nie do końca spójnych, a miejscami nawet niezabawnych opinii. Jeśli zaś idzie o sprawy poważniejsze, to było jeszcze gorzej. Kolega mi nawet kiedyś zarzucił, że ja nie potrafię serio i prawdziwie o nikogo zadbać. I to jest prawda, nawet jeśli idzie o mnie samego, różnie jest z tym dbaniem. Myślę, że to właśnie z tych wszystkich powodów spoglądam z taką zazdrością i podziwem na posła Tarczyńskiego. On przede wszystkim zna perfekcyjnie język angielski, a może nawet i inne języki, on się obraca w świecie i jeździ po dalekich krajach, gdzie zasięga opinii na tematy istotne dla świata i Polski, potem zaś porusza te kwestie na ważnych zebraniach oraz w jeszcze ważniejszych mediach. Zdobywa tym samym sympatię, poklask i serca tak pań jak i panów. Kiedy patrzymy na twitterowy profil Tarczyńskiego nie możemy uwierzyć, że ma on tyle sympatyków i wielbicielek. Czego ja oczywiście szczerze mu zazdroszczę. Od wczoraj szczególnie kiedy zobaczyłem jak wpija się ustami w dłoń swojej życiowej partnerki, w czasie jakiegoś wręczania stypendiów czy czegoś podobnego. To jest widok tak ekscytujący, że można zemdleć. Co takiego powoduje, że poseł Tarczyński otoczony jest całym wieńcem oddanych mu szczerze pań? Prócz tego angielskiego rzecz jasna...Myślę, że przede wszystkim powaga. Tarczyński jest człowiekiem poważnym i zatroskanym szczerze o los kraju. Do tego niepozbawionym ironii, co widać było w jego ostatnim wywiadzie dla BBC. Tarczyński porusza w swoich wypowiedziach tylko te tematy, które może ogarnąć umysłem każdy użytkownik twittera czy facebooka, nigdy nie zapuszcza się w inne rejony, bo wie, że nie ma tam czego szukać i może jedynie stracić popularność budowaną z takim trudem. Traczyński wie, że strój i w ogóle fizyczność człowieka, to sprawy szalenie ważne jeśli idzie o podnoszenie popularności, stąd obiegające sieć fotografie, na których widzimy go pozującego w różowym sweterku, w kołnierzu z jenota, a także wystawiającego duży palec stopy w jacuzzi. Myślę, że wiedza Tarczyńskiego, na temat tego co robić by zwrócić na siebie uwagę jest w jego mózgu upakowana tak ścisło, jak więźniowie w wagonach jadących na Syberię czy do Oświęcimia….ups...to jest chciałem rzec jak sardynki w puszcze….o tej Syberii i Auschwitzu wspomniałem, żeby było jeszcze bardziej patriotycznie i jeszcze bardziej po polsku. No, ale gdzie mi tam startować w konkurencji z posłem Dominikiem w zakresie prowadzenia dialogu z czytelnikiem...Lepiej słuchać i uczyć się od niego.
Pora jednak zadać ważne pytanie – czy Dominik Tarczyński decyduje o czymkolwiek gdziekolwiek? Mam wrażenie, że nie. On jest częścią całej tej masy tabulettae, która wypełnia parlamenty we wszystkich krajach. Jest częścią fikcji zwanej demokracją, której istotnym celem jest przenoszenie dyskusji ze spraw ważnych i zagrożonych ujawnieniem, na sprawy dawno załatwione i zdecydowane, wokół których powinna się toczyć dyskusja. Kolejne pytanie – czy Dominik Tarczyński ma władzę? Nie. On jej nie ma tak samo, jak nie ma jej poseł Jaskóła, którego marzeniem jest by zostać Maxem Kolonko i mówić jak on. On ma jedynie przykuwać uwagę. No, ale – o czym wiemy ponad wszelką wątpliwość – poseł Tarczyński chce władzy i do niej dąży, a widzimy to właśnie w owym zaciętym i bezkompromisowym dialogu, który prowadzi ze swoimi przeciwnikami, a także ze swoimi wielbicielami. Czy aby na pewno z nimi? Mam wrażenie, że nie. Kiedy obejrzałem wystąpienie posła Tarczyńskiego w czasie jakiejś komisji europejskiej, o tutaj https://twitter.com/MASAKRACJApl/status/879647476520824833, pomyślałem, że po pierwsze to nie może być prawda, po drugie że nawet jeśli, to on nie mówi do tych ludzi zgromadzonych na sali. A jeśli nie mówi do nich, to znaczy, że mówi do nas. Jeśli zaś mówi do nas, to znaczy, że mówi co innego niż słyszymy. Ktoś powie, że oszalałem. Być może, ale ja się będę upierał, albowiem komunikacja to jest coś, co interesuje mnie szalenie. Nie mam na tym polu tak oszałamiających sukcesów jak poseł Tarczyński, ale powiem Wam w sekrecie, że siedzenie na parapecie i palenie papierosa za papierosem, to nie jest taki ostatni sposób na przykucie uwagi. Co takiego chce nam powiedzieć istotnie poseł Tarczyński? Otóż on nas próbuje oswoić z obecnością uchodźców, którzy już wkrótce przybędą do naszego kraju. Nie może być inaczej, albowiem jest to człowiek pozbawiony władzy i wpływów, człowiek który się parę razy obsunął w kompromitację, a jednak ciągle funkcjonujący w przestrzeni publicznej.

Teraz mała dygresja. Dyskutowaliśmy tu wiele razy nad ułomnością sposobów dobierania współpracowników i dyskutantów przez PiS i Radio Maryja. To nie jest żadna ułomność, to jest rzecz zaplanowana, albowiem zarówno PiS jak i Radio Maryja funkcjonują w zakresach dla nas, a także – to smutne wiem – dla ich szefów nierozpoznawalnych. Wytłumaczę to na prostym przykładzie. Czasem gramy tu całą czwórką w farmera, taką grę planszową, gdzie chodzi o to, żeby wyhodować jak największą ilość zwierząt produkcyjnych. One się mnożą, ale od czasu do czasu przychodzi wilk albo lis i je zjada. Żeby się zabezpieczyć przed wilkiem i lisem, trzeba wymienić wyhodowane zwierzęta na psa, albo nawet na kilka psów. Wszyscy wiedzą, że wygrywa ten, kto będzie miał najwięcej królików, owiec, świń, koni i krów. Tak to wygląda z wierzchu, ale w każdym układzie jest drugie dno, a często nawet trzecie i czwarte. Gdyby było inaczej świat stałby w miejscu i osiąganie realnych sukcesów nie byłoby możliwe. Moja córka, która jest momentami niesamowita, intuicyjnie dotarła do tego drugiego dna i gra w farmera w ten sposób, że wykupuje najpierw wszystkie psy. Potem zaś bezpiecznie prowadzi swoją hodowlę i zawsze wygrywa. Musieliśmy zmienić zasady, żeby tego nie robiła. Z PiS i Radiem Maryja jest podobnie, myślę, że z każdym wielkim, nawet globalnym układem jest podobnie. Zmienia się, bez naruszania zasad rzecz jasna, pewien moment w jego funkcjonowaniu i sprawa jest załatwiona. Nic już nie wygląda tak jak powinno, ale wszyscy się cieszą, bo oto ktoś wreszcie broni nas przed falą uchodźców. I to jak broni – wręcz osłania własną piersią. Gdyby sprawy wyglądały tak, jak nam je próbuje w swojej piarowej kampanii przedstawić Dominik Tarczyński ludzie na widok napisu „palenie zabija” widniejącego na każdej paczce papierosów odrzucaliby ją ze wstrętem. A tak nie jest, wszyscy to wiemy i dlatego nie możemy traktować posła Tarczyńskiego serio. I nie ma tu doprawdy znaczenia czy swój wywiad dla BBC wyprodukował on wraz z koleżanką, czy też udzielił go tej stacji rzeczywiście. Ja uważam, że ta druga opcja jest o wiele gorsza, bo to oznacza, że oni tu wyczuwają jednak pewne realne zagrożenie i ono będzie systematycznie zwalczane i defasonowane metodami o wiele brutalniejszymi niż wystąpienia posła Tarczyńskiego.
Więcej>>>

http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/jak-zaimponowac-kobiecie-bedac-maym-grubym-brzydkim-a-do-tego-gupim



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kto tak na prawdę konsumuje owoce pracy Polaków?

Wiem czy Wierzę?

Nie toleruję tatuaży ponieważ uważam że:

Uważam że najważniejsze przykazanie to: