Wczoraj na blogu ktoś wrzucił informację, że po
targach książki w Londynie, gwiazdy rodzimego firmamentu literackiego
postanowiły założyć nowe stowarzyszenie pisarzy. Przyczyna takiej
decyzji może być tylko jedna – katastrofa na tych londyńskich targach,
czyli zerowe zainteresowanie polską ofertą. My tu doskonale wiemy,
dlaczego to zainteresowanie jest zerowe, ale przenikliwe mózgi pisarza
Dehnela, pisarki Tokarczuk i pisarza Miłoszewskiego nie mogą ogarnąć
tego prostego w sumie zagadnienia. Chodzi o to, że ich książki są nudne,
nie nadają się do czytania, a poruszane w nich zagadnienia nie
przystają w żaden sposób do doświadczeń ludzi, którzy lubią książki.
Omawia się tam bowiem problematykę, jak to czasem lubi w ferworze
dyskusji rzec mój kolega, wyciągniętą z d…py.
O co chodzi z tym nowym stowarzyszeniem? Okazało się, a stwierdziła to pewnie Tokarczukowa, że czas płynie i trzeba się jakoś zabezpieczyć na przyszłość, emerytura będzie marna, a z pisania wyżyć się nie da. Trzeba więc naciągać wydawców na większe honoraria, jednocześnie utrudniając im sprzedaż książek, bo do tego sprowadza się działalność wymienionych osób – do utrudniania sprzedaży książek. Po raz kolejny więc okazuje się, że gromadka idiotów bez polotu i pomysłu, bez jakiejkolwiek siły własnej nawet, bazując jedynie na złudzeniach budowanych przez lata na łamach gazowni, usiłuje zabetonować rynek treści i przekonać wszystkich, że poza nimi żadna prawdziwa literatura nie istnieje.
więcej>>> https://coryllus.pl/zwiazek-zawodowy-pisarzy-pesymistow/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz