Jonny Daniels syndyk masy upadłościowej po ojcu Rydzyku
…a może nawet po Jarosławie
Kaczyńskim. Skąd mi to przyszło do głowy? Po prostu obejrzałem kawałek
wystąpienia pana Danielsa w sejmie i zacząłem się zastanawiać, jak to
jest, że nikomu nieznany starszy sierżant sztabowy izraelskiej armii
jest członkiem Rodziny Radia Maryja. Bo dobrze zrozumiałem, prawda? Pan
Daniels jest tym członkiem…?
Jeśli to prawda, jeśli on rzeczywiście należy do Rodziny
Radia Maryja, jak twierdzi, a do tego pozwala sobie na opowiadanie
takich anegdot, jak ta o ojcu Rydzyku obrzuconym kamieniami przez
ortodoksyjnego Żyda, a przypomnę, że ta anegdota została opowiedziana
jako riposta na zarzuty młodego Geberta, to znaczy, że jest tak jak
napisałem w tytule. Pan Daniels przyjechał przejąć masę upadłościową.
No, ale nikt nie upadł przecież – zawoła jakiś spostrzegawczy gość. Na
razie nikt nie upadł, ale pan Daniels ma zapewne jakieś informacje
dotyczące tego, kto upadnie w najbliższej przyszłości i wie, że nie nie
można spraw pozostawić samym sobie. Ja zaś nie mając pojęcia jak będzie
wyglądać przyszłość, nie będę próbował nawet zgadywać co się zawali
pierwsze – Radio Maryja czy dobra zmiana. Chcę tylko napisać o pewnym,
rzutującym na całe dziesiątki lat błędzie strategicznym. Błędzie, który
spowodował, że trzy pokolenia po nas będą żyły w nędzy i upokorzeniu,
bez możliwości decydowania o sobie. Błąd ten dotyczy polityki tak
zwanych środowisk patriotycznych lub jak to mawiają czasem w Gazecie
Polskiej „obozu patriotycznego”. Ta nazwa jest już dyskwalifikująca i
degradująca. Od samej nazwy całe przedsięwzięcie może się zawalić, a
jeśli uprzytomnimy sobie, że w środku znajdują się egzemplarze o takim
współczynniku rozpieprzalności wszystkiego jak Jerzy Targalski, to
możemy już tylko ze spokojem czekać końca. No, ale koniec nas póki co
nie interesuje. On interesuje pana Danielsa. My wracamy do początku.
Żeby zrobić sukces, trzeba przejąć przede wszystkim świat wyobrażeń
masowych. Trzeba zawładnąć rynkiem treści. To się robiło dawniej poprzez
stworzenie lub zawłaszczenie szkolnictwa artystycznego. Dziś zaś czyni
się to poprzez zawłaszczenie mediów i szkolnictwa z nimi związanego.
Wynika ta zmiana wprost ze zmian technologicznych. O ile ojciec Rydzyk
coś z tego zrozumiał, o tyle PiS i ludzie z tą partią związani nie
mieli, mam wrażenie, pojęcia w co grają. Nie mieli go nawet po 10
kwietnia 2010 roku. Poznaję to po tym w jaki sposób PiS rozglądał się za
sojusznikami i w jaki sposób traktował tak zwanego suwerena, czyli nas
wszystkich. My byliśmy niezwykle cierpliwi i wybaczaliśmy wszystko. I
pewnie dalej będziemy wybaczać, choć cierpliwość się kończy, a kres jest
– wskazuje na to obecność pana Danielsa – zbliża się wielkimi krokami. W
PiS nikt nie myślał i nadal nie myśli o takich rzeczach jak
zawłaszczenie szkolnictwa artystycznego czy medialnego, a co za tym
idzie przeprowadzenie rewolucji na rynku treści. Tę rewolucję miał
zrobić jeden kretyński film Zalewskiego. Dziś zaś wszyscy liczą, że
jeden dobry film Brauna zrobi nową rewolucję i wszyscy dzięki niemu
odmienią swoje myśli i czyny. To jest dziecinada. Mam na myśli ten
sposób rozumowania. Ojciec Rydzyk stworzył szkołę mediów, ale nie
stworzył systemu, w którym ludzie kończący tę szkołę mogliby robić
kariery. Nie miał siły i pieniędzy po prostu, albo nie miał pomysłu. Być
może też takie posunięcie nie jest w Polsce możliwe, bo to za mały kraj
i nie ma sensu tworzyć regionalnych ośrodków medialnych o katolickim
charakterze zważywszy na siłę i ofertę konkurencji. Ja nie wiem jak
jest, wiem, że szkoła kadr bez widoków na sukces tych kadr, to jest
działanie które traci sens już na drugim etapie. Tam bowiem na tych
wszystkich absolwentów czeka już Jonny Daniels z gotowym pakietem
budujących anegdot, które dadzą tym ludziom nadzieję na spokojną i
dobrze płatną pracę. Gdzie? To się jeszcze okaże.
Przykład Jarosława Kaczyńskiego i ojca Tadeusza Rydzyka
mówi nam jedno – zmarnowaliśmy dwie dekady, zmarnowaliśmy, albowiem nie
da się budować przyszłości w oparciu o charyzmaty pojedynczych osób,
choćby były one nie wiem jak wybitne. Musi być system. Dzieło ich, wobec
braku następców, wobec braku poważnego programu, a tego nie ma, bo
budowa mieszkań dla młodych małżeństw to nie jest poważny program,
skazane jest nie na klęskę bynajmniej, ale na wrogie przejęcie. Takiego
przejęcia dokona pan Daniels.
Mamy więc przed oczami klęskę pewnej koncepcji. Po
otwarciu jej i oględzinach, protokół sekcji wygląda mniej więcej tak –
katastrofa nastąpiła wskutek niemożności wyłonienia jednostek wybitnych,
wiernych, samodzielnych i pracujących w obszarach, których przeciwnik
nie tyle by nie potrafił przejąć ile nie rozumiałby ich wcale.
Katastrofa nastąpiła wskutek tego, że liderzy otaczali się gromadą
aspiracyjnych durniów, czytających złe i niepotrzebne książki oraz
marzących o karierze. Katastrofa nastąpiła ponieważ nie stworzono rynku
idei, na którym każdy mógłby konkurować z każdym, rynek ten zostawiono
dla produkcji prostej jak przecinak, którą nadzorował Sakiewicz i jemu
podobni. Czy ktokolwiek zrozumie w ogóle co się stało, kiedy już będzie
po wszystkim? Oczywiście, że nie. Pan Daniels bowiem ma na podorędziu
tyle anegdot, że zasłoni nimi ten upadek, a oferta jaką wysunie wobec
wymienionych przeze mnie aspirujących durniów sparaliżuje ich już na
samym początku.
Każdy kto widział to spotkanie w sejmie zrozumiał na
czym polega strategia pana Danielsa. On nie może przegrać, albowiem on
sobie dobiera przeciwników, z którymi musi wygrać. Z ojcem Tadeuszem
Rydzykiem jest zaprzyjaźniony, a w sejmie pytania zadaje mu Gebert,
który usiłuje sugerować, że Daniels popełnia jakąś zdradę zadając się z
Rodziną Radia Maryja. Panowie siedzący wokół pana Danielsa kiwają ze
zrozumieniem głowami i robią dobre tło do tej sfingowanej dyskusji.
Innej zaś nie będzie, bo pan Daniels już zapowiedział, że trzeba
wyeliminować z publicznej dyskusji osoby takie jak Grzegorz Braun czy
też wszyscy członkowie ONR. On, popierając ojca Rydzyka, nie musi go
nawet zapraszać na salę. Jest bowiem jego jawnym reprezentantem. No, ale
taka jest, mniemam, rola syndyków masy upadłościowej. Niech mnie ktoś
poprawi jeśli się mylę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz