Stara
to, długa i nawet sensacyjna historia, obrosła już legendami i związana
z innym polskim szlachcicem, który jest świętym Rosyjskiej Cerkwi
Prawosławnej. Jest to historia o dwóch Polakach.
Patrycjusz
Mazowski pochodził z rodziny szlacheckiej osiadłej gdzieś na Kresach
Rzeczpospolitej. W końcu drugiej połowy XVI wieku los rzucił jego
rodzinę do Moskwicinów. Być może brał udział w wojnie Stefana Batorego
z Moskwą, a może w wyniku tych wojen jego ziemie znalazły się we
władaniu Rosji i przeszedł na carską służbę. Znany krajoznawca rosyjski
I.F. Tokmakow jeszcze na początku ubiegłego wieku pisał, że w
moskiewskim archiwum Ministerstwa Justycji jest przechowywana księga
rodzin szlacheckich dotycząca rodu Mazowskich. Dziś jednak nie ma żadnej
na ten temat wzmianki, ani śladu po tych dokumentach. Kiedy urodził się
Patrykowi Mazowskiemu syn, nie wiadomo. Prawdopodobnie urodził się po
roku 1585. Okres jego młodości jest zupełnie nieznany. Około roku 1605
pojawił się na wyspach Sołowieckich. I był tam pierwszym Polakiem.
Co
wiesz o Lisowczykach nad oceanem Lodowatym? Czy słyszałeś o „Złotej
Babie” – Zarni An? Wiesz, że zdobywaliśmy kiedyś Wołogdę, Wielki Ustiug,
Sołwyczegodzk i oblegaliśmy Chołmogory i Archangielsk?
O
Mezeni na pewno nie słyszałeś. I nic nie wiesz o tym, jak tam polski
szlachcic zabił innego Polaka i szlachcica, a który został świętym
Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej! Przeczytaj całkowicie zapomniane i w
Polsce nieznane historie sprzed prawie 400 lat!
I. Lisowczycy.
Minąwszy Moskwę, poszli w głąb, tamten świat porąc:
Już im białe jezioro w tyle i Sybiory,
Już minęli ryfejskie śniegiem kryte góry
I Ingra i Permia, gdzie na smukłej łyży
Człowiek lata po śniegu od sokoła chyżej,
Gdzie już wojnę nie z ludźmi, bo ci ich postury
Nie znieśli, lecz z niedźwiedzimi i srogimi tury,
Z potworami morskimi, bez soboli, bez chleba,
O więdłej tylko rybie wieść było potrzeba.
Dotąd się w dzicze one i pustynie darli,
Aż się piersiami o lód północy oparli.
A jeszcze bardziej zadziwiający a szerzej nieznany fakt zaniku opryczniny po śmierci Wani psychopaty. Pewnie, po polowaniu na nich, gremialnie do monastyrów poszli pokutować, albo kompania Moskiewska przerzuciła na ważniejszy odcinek
OdpowiedzUsuń